„Zapraszają dziadków na przedstawienia, a nikt nie myśli o ich wygodzie. Teściowa spadła z dziecięcego krzesełka, dziadek musiał stać” [LIST DO REDAKCJI]
Może gdyby teściowa nie miała takich kompleksów na tle swojej otyłości, byłoby lepiej, ale... i tak uważam sytuację za karygodną. Wczoraj teściowa i teść wrócili z uroczystości przedszkolnej z okazji Dnia Babci i Dziadka. Teściowa płakała. Z początku myślałam, że to ze wzruszenia. Dopiero od syna dowiedziałam się, co tak naprawdę się stało. Rozmawiałam też z teściem. A także z paniami z przedszkola, które uważam za niepoważne osoby.
Mieszkamy w jednym z domu teściami (oni na dole, my na górze). Nie licząc drobnych spięć, bardzo ich oboje lubię. Kiedy kilka miesięcy temu teściowa miała zawał, wszyscy bardzo to przeżyliśmy. Teść ma ogromne problemy z kręgosłupem… Mimo to musiał stać przez całe przedszkolne przedstawienie. Zabrakło dla niego krzesełka. Ale – nawet on sam tak uważa – wcale nie to było najgorsze.
Dziadkowie nie mogli się doczekać
Nasz pięcioletni syn (podobnie jak mój mąż) jest jedynakiem. Jak łatwo się domyślić, jest oczkiem w głowie swojej babci i dziadka. Moi rodzice już nie żyją, więc rodzice męża są jego jedynymi dziadkami. Również bardzo ich lubi. Kiedy w zeszłym tygodniu wręczał im zaproszenie na Dzień Babci i Dziadka w przedszkolu – był bardzo dumny. Dziadkowie nie mogli się doczekać tego dnia. Teściowa była u fryzjera, kupiła sobie nową bluzkę… Nawet nie spodziewała się, jakie upokorzenie spotka ją na oczach wnuka, jego rówieśników i innych babć i dziadków.
Krzesełko jakoś wytrzymało pod teściową, ale...
Okazało się, że przedszkolanki rozstawiły na „widowni” małe krzesełka dla dzieci. Teść mówił, że Teresa od początku miała wątpliwości, bała się na tym usiąść.
Niestety, teściowa należy do osób dość otyłych. Latem miała zawał. Do tego od lat boryka się z problemami z kolanami. Na przykład nie usiądzie z synkiem na podłodze, żeby się pobawić, bo po prostu boi się, że nie wstanie… Wyobrażam sobie, że na widok tego niskiego krzesełeczka musiała wpaść w panikę!
Mimo to usiadła. Krzesełeczko jakoś wytrzymało, ale przy wstawaniu przewróciło się, a teściowa upadła jak długa na podłogę. Dzieci zaczęły się śmiać. Dorośli rzucili się na pomoc w podnoszeniu Teresy… Ona podobno się od nich opędzała, próbując nieudolnie wstać sama. Już wtedy zaczęła płakać. I wcale się nie dziwię!
Teść był wściekły
To, że dla teścia zabrakło krzesełka, w tej sytuacji nie jest żadnym problemem. Po prostu podparł się o ścianę i patrzył na wnuka. Ale sytuacja z teściową na koniec przedstawienia, zdenerwowało go jak mało co. Powiedział mi wprost, że Teresa już nigdy nie odbierze Stasia z przedszkola. Że to nie do pomyślenia, żeby zapraszać starszych ludzi i kazać im siadać na krzesełkach dla przedszkolaków.
Jeszcze tego samego wieczora napisałam do wychowawczyni Stasia. Czy panie zdawały sobie sprawę, że sadzanie starszych osób na tych małych krzesełkach może skończyć się tragedią. Że przecież babcie i dziadkowie to nie są zawsze młode, szczupłe osoby. W dodatku mają rozmaite problemy zdrowotne. Że teściowa po zawale w wakacje już trzy razy była w szpitalu z migotaniem przedsionków. Że tego typu emocje są jej absolutnie niepotrzebne. Że przyszła, bo liczyła na piękne chwile… A gdyby to krzesełko załamało się pod nią i coś by sobie wtedy złamała?
Wychowawczyni przeprosiła…
Doskonale kojarzę te cholerne krzesełka ze spotkań z rodzicami. Choć należę do szczupłych osób – za każdym razem mam poważne wątpliwości, czy to krzesełko wytrzyma pode mną, czy nie. Nigdy nie robiłam z tego problemu – siedziałam skulona przez całe zebranie i tyle. Ale wystawianie tych krzesełek dla seniorów uważam za nieporozumienie.
Wychowawczyni przeprosiła i przyznała, że ta sytuacja nie powinna się wydarzyć. Mam nadzieję, że przedszkole wyciągnie wnioski na przyszłość…
Olga
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Piszemy też o:
- Tragedia w woj. pomorskim. 5-latka połknęła śmiertelną dawkę antydepresantów matki?
- Ojciec położył córkę spać. Kilka godzin później już nie żyła
- „Zaufanie w związku to pomyłka. Ja nie kontrolowałam, a on teraz się wyprowadza. Nawet dzieci ma gdzieś” [LIST DO REDAKCJI]