„Zażądałem rozwodu, bo żona nie chce pracować. Przez jej lenistwo prawie nie widuję dziecka” [LIST DO REDAKCJI]
Nie tak się umawialiśmy, Kaśka miała iść do pracy zaraz po macierzyńskim. Ale kiedy Szymek skończył rok, stwierdziła, że w domu jej dobrze.
- redakcja mamotoja.pl
Szanowna Redakcjo, tyle uwagi poświęcacie pracy matek w domach i przy dzieciach, a co z ojcami? Co z moim prawem do czasu z dzieckiem? Co z moim prawem do posiadania żony, która tak samo jak ja zarabia na rodzinę?
Haruję jak osioł i co? Synek mnie już nie poznaje
Na początku zaznaczę, że żona po prostu mnie oszukała. Co innego, gdyby jeszcze przed ślubem zapowiadała, że nie zamierza zarabiać. Ok, wiedziałbym, w co się pakuję. Ale umawialiśmy się inaczej. Żona miała niezłą pracę, zarabiała mniej ode mnie, ale miała perspektywy. Po urodzeniu Szymka poszła na urlop macierzyński, ale zarzekała się, że po roku wróci do pracy. Chciała się rozwijać, awansować, to była wcześniej ambitna kobieta.
Po ciąży coś jej się stało z głową. Pomijam fakt, że ostatnio ciężko mi się z nią dogadać, no ale w życiu nie spodziewałem się, że rzuci swoje plany i postanowi siedzieć w domu i gnuśnieć.
Żeby było jasne, doceniam jej wkład w opiekę nad naszym synkiem. To ona ogarnia dom i dziecko. Robi to dobrze. Ale ja nie żeniłem się z gosposią, chcę mieć żonę i partnerkę! Są nianie, żłobki, mamy do dyspozycji dziadków. Wszystko da się ogarnąć, jeśli się chce.
Efekt jest taki, że muszę pracować za dwoje. Wracam do domu o 20-21, synek często już śpi. Prawie go nie widuję! Nie zmienię pracy na luźniejszą, bo wtedy zaczną się pretensje, że za mało zarabiam, że nie starcza. A ja też chcę uczestniczyć w życiu swojego dziecka, zamiast tylko spalać się w robocie.
Gdyby Kaśka normalnie pracowała, mielibyśmy pieniądze i tak samo jak ona mógłbym wtedy zajmować się Szymkiem. Nie unikam tego, jak niektórzy ojcowie. Po prostu nie mam na to czasu. On zaraz przestanie mnie rozpoznawać. Czuję się oszukany i wykorzystywany.
Rafał
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Przypadkiem usłyszałam, jak dziecko zwraca się do matki. Ja nigdy nie dałabym sobie tak wejść na głowę"
- "Syn płakał, że koledzy go biją. Podejrzałem ich z ukrycia i przeżyłem szok. Współczuję sobie jako ojcu"
- "Tylko mnie jednej nie ma żadnych zdjęciach z dziećmi. Staram się jak głupia, by miały, ferie, wakacje, imprezy, a one i tak o mnie zapomną"