Kobieta, która ćwiczy jogę
Adobe Stock, pololia
Newsy

„Ciąża wykończyła mnie psychicznie i fizycznie. Nie miałam siły wstać z łóżka i brzydziłam się własnego ciała. Ukojenie odnalazłam w jodze”

„Nawet nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, jak bardzo krygowałam się na co dzień, oceniałam i ograniczałam, byle sprostać wymaganiom obcych ludzi. To budowało we mnie przez lata frustrację – powoli i niemal niezauważalnie. Dzięki jodze wypuściłam ją z siebie, razem z resztą innych toksycznych emocji”.
Kiedyś podobno było tak, że po porodzie świeżo upieczona matka chwaliła się światu swoim rozkosznym dziecięciem. Dziś to już nie jest w dobrym guście. Dziś wypadałoby okazać wszem i wobec swój płaski brzuszek i kształtne nogi, najlepiej w tydzień po porodzie.
 
Przesadzam oczywiście, co nie zmienia faktu, że jak urodziłam swoje bliźniaki, to zaraz poczułam presję, by jak najszybciej wrócić do dawnej formy. Nie ze względów zdrowotnych, niestety, a estetycznych. Już w czasie ciąży oglądałam w czasopismach zdjęcia młodych matek celebrytek, które chwaliły się kształtnymi ciałami i dzieliły swoimi skutecznymi sposobami na odzyskanie świetnej figury zaraz po porodzie.
 
Moje dziewięć miesięcy ciąży było dość trudne. Jedno dziecko to wyzwanie dla organizmu, ale dwoje? Kiszki podchodziły mi do gardła, pęcherz udawał naleśnik, a wątroba szukała dla siebie miejsca gdzieś pomiędzy żebrem, żołądkiem a trzustką. Do tego doszły – dzięki Bogu niewielkie – komplikacje ciążowe i przybranie formy mamuśki pulpecika właściwie miałam zagwarantowane. Tak żartobliwie mówił do mnie mój małżonek, gdy tylko zobaczył, że zaczynam martwić się o swój wygląd… Chciał oczywiście dobrze, mówił to z miłością, ale wyszło niezręcznie.

Synkowie przyszli na świat tydzień przed czasem

Zbędne kilogramy zostały i nie mogłam ich tak łatwo zrzucić. Do tego doszły jeszcze problemy zdrowotne. Moje ciało wymagało pracy, musiałam tu i ówdzie wzmocnić mięśnie, nie mogłam sobie odpuścić. Lekarz zalecił mi jogę. Przyznaję się bez bicia, nigdy nie byłam fanką ćwiczeń, ale cóż, słowo lekarza jest święte. Nie pozostało mi więc nic innego, tylko udać się do centrum handlowego i wybrać w sklepie modne spodnie do ćwiczeń. Gdy stanęłam  w nich w domu przed lustrem, zobaczyłam, że nie wyglądam tak źle. To była świetna motywacja i zastrzyk energii.
 
– Oto Lucyna dziś, powiedzmy jej cześć, bo długo z nami nie zostanie – zaśmiałam się do swojego odbicia, gdy upewniłam się, że nikt mnie nie słyszy. – Niebawem jej miejsce zajmie gibka i wysportowana joginka. 
 
Mrugnęłam do siebie, myśląc o reakcji mojego męża, gdy owa wygimnastykowana laska zaskoczy go pewnego wieczoru nowymi trikami.

Zerwałam się z maty i wybiegłam z sali

Dobry humor nie trwał długo. Czar prysnął, gdy weszłam do sali ćwiczeń. Wokół mnie szykowało się kilkanaście kobiet – rozkładały maty, rozciągały się w oczekiwaniu na instruktorkę. Wszystko widać było w wielkich lustrach na ścianie przeciwległej do drzwi. W tym obrazku był jeden element, który psuł całą kompozycję  – ja. Nieporadna i niezdarna w porównaniu do reszty, jakaś taka zapuszczona. Trudno mi było nawet wskazać palcem konkretny problem. Po prostu coś było ze mną nie tak.
 
No nic, pomyślałam, po tu właśnie jestem, żeby nad sobą popracować i zmienić się na lepsze. Zebrałam się w sobie, nieco podniesiona na duchu rzucanymi w moją stronę uśmiechami od pozostałych kobiet. Kilka minut później leżałam już na macie, wykonując proste ćwiczenia – instruktorka za każdym razem podawała wersję zarówno dla zaawansowanych jak i początkujących. 
 
Niestety pech chciał, że tego dnia nowa byłam tylko i wyłącznie ja.
 
Bycie jedynym nowicjuszem oznaczało, że instruktorka, w dobrej wierze, chciała poświęcić mi więcej czasu. Przy jednym z ćwiczeń, gdy reszta grupy już przyjęła wymagane pozycje, podeszła do mnie i postanowiła pomóc mi rozciągnąć nogę we właściwym kierunku. To, co stało się w momencie, gdy przyłożyła trochę siły, prześladowało mnie przez całe miesiące.

 Delikatnie mówiąc, puściłam bąka. Niestety, nie był on delikatny, bo cokolwiek było nie tak z moimi bebechami po ciąży, spowodowało również, że wiatry miałam nie z tej ziemi. Kosmiczne po prostu, człowiek czegoś takiego nie powinien być w stanie z siebie wypuścić. Wiedziałam o tym, bo zdarzały mi się już wcześniej, ale nigdy dotąd w towarzystwie obcych ludzi.
 
Zerwałam się z maty jak oparzona, zająknęłam się, niepewna nawet tego, co chciałam powiedzieć. Pomachałam gwałtownie rękami, jakby w geście przeprosin, i wybiegłam z sali. Wszyscy usłyszeli, a za chwilę wszyscy poczują. A ja, niczym mała dziewczynka, której w przedszkolu dokuczył niegrzeczny kolega, po prostu zwyczajnie się poryczałam. 
 
Miałam przemienić się z brzydkiego kaczątka w łabędzia, a już pierwszego dnia poczułam się jak świnia. Przypomniała mi się anegdota o angielskim dżentelmenie, który klęknął przed damą podczas uroczystości dworskiej, by prosić ją o rękę. W tym momencie zdradziło go ciało. Niedługo potem popełnił samobójstwo, bo został ośmieszony w towarzystwie i okryty hańbą. Zrozumiałe.
 
Drzwi do sali ćwiczeń otworzyły się i w pierwszym odruchu rzuciłam się do ucieczki w kierunku szatni. Ubrać się, zniknąć, nigdy nie wrócić.
 
– Hej, zaczekaj chwilę – usłyszałam ciepły głos instruktorki.
 
Stanęłam w miejscu, otarłam łzy i powoli się odwróciłam, próbując powstrzymać twarz od nabierania koloru dojrzałego pomidora. Dużo za późno. Zawiasy cicho skrzypnęły i drzwi do sali ćwiczeń zamknęły się samoistnie.
 
– Bardzo przepraszam, naprawdę – zająknęłam się. – Urodziłam bliźniaki i teraz mam takie problemy. Lekarz zalecił jogę, myślałam, że się uda. Przyszłam tu, ale… Jezu, tak mi potwornie wstyd.
 
– Hej, hej, stop – powiedziała instruktorka i roześmiała się. – Nie ma za co przepraszać. Jak się nazywasz?
 
– Lucyna – wydusiłam cicho.
 
– Weronika – przedstawiła się i wyciągnęła rękę w moim kierunku. – Jest takie powiedzenie wśród praktykujących jogę: kto nigdy nie puścił bąka na zajęciach, ten powinien włożyć więcej serca w ćwiczenia. 
 
Weronika skinęła w moją stronę, bym usiadła koło niej na ławeczce.
 
– Zabieram pani czas, są zajęcia… – zaprotestowałam cicho.
 
– Spokojnie, one wiedzą, co robić. Chodź, usiądź i powiedz mi, z czym dokładnie masz problemy. Może znajdziemy dla ciebie specjalne ćwiczenia. I żadna pani, proszę. My tu wszystkie mówimy sobie na ty.

Zaakceptowałam i polubiłam siebie 

Przysiadłam się do niej i opowiedziałam o bliźniakach, o wynikach badań i zaleceniach lekarza. Trochę mi zajęło, żeby przestać szlochać z zażenowania – winię za to jeszcze ciążowe hormony – ale wyrozumiałość Weroniki pozwoliła mi się otworzyć. Była tak bezpośrednia w tym, co mówiła, że poczułam, że nie muszę owijać niczego w bawełnę. To było… dziwne doznanie. Jedyną inną osobą, z którą mogłam być tak szczera, był do tej pory tylko mój małżonek.
 
– Nie wiem, czy wiesz – powiedziała Weronika, gdy skończyłam mówić – ale w jodze istnieje poza, która nazywa się, dosłownie, pozą uwalniającą wiatry. Możesz się domyślić, do czego służy.
 
Zaśmiałam się serdecznie.
 
– Czasami praktykujemy ją na zajęciach, mamy w końcu od czegoś okna na sali, nie? Zaraz ci ją zademonstrujemy, a potem możesz zaczynać od niej każdy dzień. Zobaczysz, działa prawdziwe cuda – zapewniła mnie.
 
– Nie żartujesz z tą pozą? – zapytałam, bo nie wiedziałam do końca, czy Weronika mówi poważnie.
 
– Gdzie tam. Joga uczy powiązania z duchem i ciałem, a nie znajdziemy prawdziwego powiązania bez akceptacji. Chodź, idziemy – zachęciła i wróciłyśmy na salę.
 
Jedna z kobiet, na oko sześćdziesięciolatka, na mój widok przybrała pozę wspomnianą przez Weronikę. Po czym zachichotała i wzruszyła ramionami, rzucając mi zębaty uśmiech, niczym łobuziak z podwórka. Zajęcia z jogi okazały się być miejscem, w którym znalazłam prawdziwą akceptację i mogłam poczuć się dobrze w swoim ciele. 
 
Z czasem sama zaczęłam lubić się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, a to sprawiło, że i moi bliscy stali się bardziej szczęśliwi. Nawet nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, jak bardzo krygowałam się na co dzień, oceniałam i ograniczałam, byle sprostać wymaganiom obcych ludzi. To budowało we mnie przez lata frustrację – powoli i niemal niezauważalnie. Dzięki jodze wypuściłam ją z siebie, razem z resztą innych toksycznych emocji.
 
Dziś moi synkowie mają już dwa lata, a ja nadal aktywnie wyszukuję wśród znajomych i koleżanek młode matki, które cierpią na problemy z samooceną po ciąży. Chcę im uzmysłowić, że zamiast zajmować się pięknym szczupłym brzuszkiem, powinny uraczyć swoje bebechy cierpliwością, dzięki której powrócą one szybciej na swoje miejsce.
 
Chcę im pomóc wyjść z kompleksów, żeby mogły być po prostu sobą. Nie ma nic złego w tym, że każda z nas wygląda jak zwykła mama, a nie jak modelka, która zeszła właśnie zgrabnym krokiem z wybiegu.

Lucyna, 28 lat

Czytaj także:
  • „Syn i jego ciężarna dziewczyna zginęli w wypadku. Przeżyło tylko dziecko. Byłam jego jedyną nadzieją na normalne życie”
  • „W domu mój syn był energicznym aniołkiem, a w szkole zmieniał się w diabła. Gry komputerowe zrobiły z niego agresora”
  • „Moja córka jest gnębiona przez nauczycieli. Gdy zainterweniowałam, dzieci z klasy zrobiły z niej kozła ofiarnego”
Nasze akcje
częste oddawanie moczu u dziecka
Zakupy
Szukasz najlepszego nocnika dla dziecka? Sprawdź nasz ranking!
Współpraca reklamowa
Kobieta czyta książkę
Zakupy
Tej książce ufają miliony rodziców! Czy masz ją na półce?
Współpraca reklamowa
łojotokowe zapalenie skóry
Pielęgnacja
Test zakończony sukcesem! 99% osób poleca te kosmetyki
Współpraca reklamowa
Polecamy
Porady
Ile dać na Chrzest?
Święta i uroczystości
Ile dać na chrzest w 2024 roku? (ile od dziadków a ile od chrzestnej, chrzestnego i gości) 
Luiza Słuszniak
wierszyki o wiośnie
Gry i zabawy
Wiersze o wiośnie: piękne utwory znanych poetów i krótkie rymowanki dla dzieci
Ewa Janczak-Cwil
cytaty na komunię
Cytaty i przysłowia
Cytaty na komunię świętą: piękne i mądre, Jana Pawła ll, cytaty z Biblii
Joanna Biegaj
Rocznica Komunii Świętej – prezenty
Święta i uroczystości
Rocznica Komunii świętej – co z tortem i prezentami? I czy udział w rocznicy komunii jest obowiązkowy? 
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
5 dni opieki na dziecko
Prawo i finanse
5 dni opieki nad dzieckiem: od kiedy, ile płatne? Przepisy 2024
Joanna Biegaj
ospa u dziecka a wychodzenie na dwór
Zdrowie
Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić?
Milena Oszczepalińska
chłopiec, dziecko, krzyk, złość
Wychowanie
Agresywne dziecko w przedszkolu: co robić, gdzie zgłosić?
Magdalena Drab
Cytaty na chrzest
Cytaty i przysłowia
Cytaty na chrzest: piękne sentencje i złote myśli z okazji chrzcin
Milena Oszczepalińska
Szkoła w Chmurze: kto może z niej skorzystać?
Edukacja
Szkoła w Chmurze: na czym polega, czy jest legalna i kto może z niej skorzystać?
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
jak ubierać niemowlę na spacer wiosną
Pielęgnacja
Jak ubierać niemowlę wiosną: w kwietniu, w maju i przy 20 stopniach [LISTA UBRANEK]
Magdalena Drab
Przedszkolaki powinny się bawić, a nie ciągle uczyć
Edukacja
Przedszkolaki coraz częściej potrafią czytać i pisać, ale mają zaburzenia sensoryczne. Gdzie tkwi błąd?
Milena Oszczepalińska
dziecko ciągle choruje
Zdrowie
Dziecko ciągle choruje: nawracające zapalenie oskrzeli i infekcje gardła [CO ROBIĆ?]
Magdalena Drab
Pełne szpitale RSV
Aktualności
Lekarz mówi wprost: dziecko z RSV i z dusznością umrze, jeśli nie trafi do szpitala
Ewa Janczak-Cwil
wpływ telewizji na rozwój dziecka
Wychowanie
Wpływ telewizji na rozwój dziecka – negatywne i pozytywne skutki oglądania telewizji
Aneta Grinberg
morfologia u dzieci
Zdrowie
Morfologia u dzieci – jak czytać wyniki krwi [NORMY]
Ewa Janczak-Cwil
znieczulenie podpajęczynówkowe
Poród naturalny
Znieczulenie podpajęczynówkowe najczęściej stosowane podczas cesarskiego cięcia [zalety i wady]
Agnieszka Majchrzak
Urlop ojcowski
Prawo i finanse
Urlop ojcowski 2024: ile dni i ile płatny? Dokumenty i wniosek o urlop dla ojca
Magdalena Drab
kiedy wkładać dziecku czapkę
Zdrowie
Kiedy wkładać dziecku czapkę? I czy przewianie uszu to mit? [PEDIATRA WYJAŚNIA]
Małgorzata Wódz

Strefa okazji i inspiracji

REKLAMA