Reklama

Leon ma dopiero 9 lat, ale jest rozsądnym dzieckiem. Mimo wszystko nie uważam, żeby musiał wydawać co miesiąc tak ogromne sumy. Niby na co i po co?

Reklama

20 zł powinno wystarczyć

Nie żyjemy biednie, ale też nie mamy jakiegoś worka bez dna z gotówką. Ja dostaję skromną pensję księgowej, mąż ma więcej z własnej działalności. Nasz synek jest jedynakiem, więc zawsze inwestowaliśmy w jego zainteresowania i rozwój, na ile tylko pozwalały nam nasze możliwości.

Teraz wiadomo, dziecko rośnie i jego potrzeby również. Mąż zaproponował więc wypłacanie Leosiowi kieszonkowego co tydzień. Wyskoczył z sumą 100 zł tygodniowo. Dla mnie to gruba przesada.

Na co co 9-latek ma wydać tyle pieniędzy? Przecież to wychodzi 400 zł miesięcznie! A za parę lat co – mamy mu dawać 700 zł, a może 1000? Jakby tego było mało, mąż zaczął coś przebąkiwać, że 800+ też powinno wpływać na konto bankowe Leosia, a gdy syn skończy 13 lat, będzie mógł sam decydować, co zrobić z tymi pieniędzmi...

Czy ja przesadzam, czy to jednak jest chore?

Leon kupi sobie czasem chipsy czy soczek, wyda coś na jakieś karty albo zapłaci za coś w grze komputerowej. Takie zwykłe wydatki 9-latka. Uważam, że więcej niż 20 zł nie potrzebuje, a kilkaset zł miesięcznie do dyspozycji tylko go rozpuści.

Nie słyszałam, żeby ktoś dawał tyle dziecku, ale żyjemy w małym mieście, więc może się nie znam?

Renata

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama