„Miałby dziś 4 lata”. Wojciech Bojanowski zapalił znicz przy Grobie Dzieci Utraconych
Znany dziennikarz i korespondent wojenny Wojciech Bojanowski zamieścił na swoim profilu łamiące serce wyznanie. W tym roku po raz kolejny zapalił znicz przy Grobie Dzieci Utraconych.
Kilka lat temu Wojciecha Bojanowskiego dotknęła osobista tragedia. 1 listopada korespondent wojenny zamieścił na swoim profilu filmik przedstawiający rozświetlony zniczami Grób Dziecka Utraconego, w którym spoczywa jego synek. Dołączone do nagrania osobiste wyznanie ojca łamie serce.
„Kochaliśmy go”
U synka Wojciecha Bojanowskiego wykryto zespół Edwardsa. Ta ciężka choroba genetyczna w 90 proc. przypadków kończy się śmiercią w życiu płodowym. Jednak rodzice postanowili, że będą walczyć o dziecko do końca. „Chociaż nasz chłopiec nigdy nie krzyknął po raz pierwszy i nie było mu dane, żeby rozpłakać się przy porodzie, kochaliśmy go. Miałby dziś 4 lata”, wyznaje tata.
Te traumatyczne doświadczenia odcisnęły piętno na psychice dziennikarza, a Bojanowski publicznie wyznał, że po śmierci syna cierpiał na depresję. Na szczęście marzenie o rodzinie spełniło się, dziś dziennikarz jest tatą wspaniałego syna Janka.
Piszemy też o:
- Nie posłuchała lekarzy, którzy twierdzili, że dziecko jest martwe
- „Syn wtargnął w nocy do naszej sypialni. Przestraszył się nie na żarty, mąż próbował tłumaczyć, że mamę bolały plecy” [LIST DO REDAKCJI]
- „Zgodziłam się na chrzest, ale religia w szkole i komunia – nie ma mowy! Mąż-katolik szantażuje mnie, że odejdzie” [LIST DO REDAKCJI]