Mysłowice: po wszystkim przykryła synka kocem, a o tragedię oskarżyła 4-letniego Wiktorka. Matka nie uniknie kary
Po dwóch latach od tragedii Magdalena W. została skazana. Sąd nie miał wątpliwości, że to nie starszy brat pozbawił życia 2-letniego Mareczka. Zbrodni dopuściła się matka, która próbowała obwinić o wszystko starszego synka…
Maj 2022. W mediach aż huczy o śmierci 2-letniego Marka z Mysłowic. Tytuły krzyczą, że brat zamknął Mareczka w wersalce. Że dziecko nie żyje. Dziś wiadomo już, że to wcale nie Wiktorek, a Magdalena W. pozbawiła życia młodszego synka.
Reanimował martwego synka
17 maja 2022 roku Magdalena W. skontaktowała się z partnerem i powiedziała, by szybko przyjechał do domu.
Dawid W. w mieszkaniu zastał straszny widok. Jego 2-letni synek nie oddychał. Mężczyzna zadzwonił po pogotowie i nie czekając na karetkę, rzucił się do reanimacji dziecka. Robił wszystko, co mówił mu dyspozytor.
Nie miał pojęcia, że 2-latek nie żyje już od kilku godzin.
Dowiedział się tego dopiero od ratowników medycznych, którzy przyjechali pod wskazany adres i zobaczyli Marka. Medycy nie mieli wątpliwości, że należy powiadomić policję.
Zobacz także
Matka: bałam się reakcji pogotowia
Ciało 2-latka poddane zostało sekcji zwłok. Wszystko wskazywało na to, że Marek zmarł rankiem. W wyniku uduszenia.
Matka tłumaczyła, że wiedziała, że Marek nie żyje…
„Głowę miał w środku wersalki, w tej części, gdzie przechowywana była pościel. Zaczęłam się drzeć na 4-letniego Wiktora: Coś ty zrobił, Marek nie żyje! Wiktor mi powiedział, że otworzył narożnik i zamknął Marka w środku” – zeznawała Magdalena W.
Zapewniała, że bardzo zdenerwowana chodziła po pokoju, zastanawiając się, co zrobić.
„Wiedziałam, że on nie żyje... Główka leciała mu na dół. Przykryłam go kocem, żeby nie było mu zimno” – mówiła matka, która dopiero kilka godzin później postanowiła skontaktować się z ojcem chłopca.
Dlaczego nie zadzwoniła po pomoc od razu?
Tłumaczyła, że… bała się. Jak zareagują ratownicy, że ją obwinią, że nie uwierzą w „wersalkę”.
Biegli mają pewność: matka kłamała
Wyniki sekcji zwłok oraz eksperymentu procesowego nie potwierdzały wersji Magdaleny W. Biegli wykluczyli, że Marek udusił się zamknięty w wersalce. Dopływ powietrza ktoś odciął mu w zupełnie inny sposób.
Konkretnie: zatykając dziecku usta i nosek. Wykluczono, by mógł zrobić do 4-letni wówczas Wiktor. A tego ranka w mieszkaniu Mareczek był tylko z nim i z mamą.
Po blisko 2 latach po śmierci dziecka Aleksander Duda z katowickiej prokuratury poinformował, że:
„Sąd Okręgowy w Katowicach uznał oskarżoną Magdalenę W. za winną zabójstwa dokonanego poprzez zatkanie otworów oddechowych ust i nosa dziecka, co uniemożliwiło mu oddychanie i doprowadziło do jego zgonu. W ocenie sądu oskarżona działała w zamiarze bezpośrednim, to jest chciała pozbawić życia swoje dziecko”.
Matka została skazana na 15 lat więzienia.
Niewykluczone, że prokuratura odwoła się od wyroku, żądając surowszej kary.
Źródło: Fakt
Piszemy też o:
- Chodzież: niewiarygodne, gdzie matka zamknęła 4-latka - dziecko zasłużyło na tak okropną karę? Sprzedawczyni od razu wezwała policję
- Szok: jej dziecko ma dopiero 3 tygodnie, ale wkrótce zostanie milionerem. Mama zdradza kilka prostych trików
- 7-latka zebrała kosmiczną kwotę na nagrobek dla mamy – sama na wszystko zapracowała