Reklama

Rodzice 5-tygodniowego niemowlęcia wspominają ten dzień jako najgorszy w swoim życiu. Choć minęło już ponad dwa lata i wszystko skończyło się dobrze, mogli stracić córeczkę... Jane i Matthew Millerowie wracają do tej historii, przestrzegając innych rodziców.

Reklama

Mama: „Myślałam, że właśnie straciliśmy naszą małą dziewczynkę”

Tego wieczora nic nie wskazywało na to, że cokolwiek złego mogłoby się wydarzyć. Matthew karmił córeczkę butelką w jej pokoju. W pewnym momencie matka dziecka usłyszała, jak mąż woła, by natychmiast do nich przyszła.

Okazało się, że dziecko przestało oddychać. Wcześniej niemowlę zakasłało, a potem jego skóra przybrała sino-niebieski kolor. Maleństwo zrobiło się wiotkie…

„Pamiętam, że wbiegłam do pokoju i zobaczyłam jej małe, martwe ciałko. Matt już robił resuscytację, próbując ją ratować… Jej ciało zmieniło kolor na niebiesko-siny. Myślałam, że nie żyje… Że właśnie straciliśmy naszą małą dziewczynkę” – mówi Jane.

Pogotowie, szpital i diagnoza: epizod BRUE

Wezwana karetka pojawiła się błyskawicznie. Mimo że maleństwo odzyskało przytomność jeszcze przed przyjazdem ratowników, zostało zabrane do szpitala.

W szpitalu lekarze przebadali dziewczynkę i postawili diagnozę. Rozpoznali u niemowlęcia tzw. epizod BRUE. Ta nazwa to skrót od ang. brief resolved unexplained event i oznacza: krótkotrwałe, niewyjaśnione zdarzenie. Prawdopodobnie w tym przypadku epizod BRUE został wywołany refluksem żołądkowym.

Mama dziewczynki podkreśla, że jest bezgranicznie wdzięczna mężowi za uratowanie życia córeczki. Wciąż jednak wraca myślami do tamtego zdarzenia, a wspomnienie paniki, jaką czuła, nie daje jej spokoju.

Źródło: IG/@ lowcountrylvt

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama