Prawdziwe historie: był moim dobrym wujkiem. Po latach odkryłam prawdę
Adobe Stock
Newsy

„Wujek nazywał mnie swoją księżniczką i dawał drogie prezenty – rodzice mu pozwalali. Czasem tylko dziwnie patrzył... Gdy tata zachorował, poznałam prawdę”

Nie potrafię zrozumieć postępowania moich rodziców. Dlaczego okłamywali się nawzajem przez tyle lat? Z miłości? Czy to możliwe?

Nazywał mnie swoją księżniczką i bez okazji obdarowywał prezentami. Żarliwie oklaskiwał moje domowe występy recytatorskie, chwalił za odnoszone w szkole postępy, dumny, jakby był moim ojcem. Mawiałam o nim „dobry wujek Grzegorz”. Był czas, że chciałam zostać jego żoną, żartował jednak, że rola wujka całkowicie mu wystarczy.

Był częścią naszej rodziny

W moim życiu był od zawsze, więc nie dziwiło mnie, że przyjacielem naszej rodziny jest szef mamy. Nie pytałam, dlaczego nie zabiera do nas swojej żony. Za to zdziwiłam się, kiedy mając siedem albo osiem lat, z podsłuchanej rozmowy rodziców, dowiedziałam się, że ma starszego ode mnie syna. Nie należałam do wstydliwych, więc przy pierwszej nadarzającej się okazji zapytałam go o niego. W pokoju zapadła kłopotliwa cisza, wujek zbladł, spiorunował wzrokiem moją zawstydzoną mamę, po czym nadrabiając miną, wyznał, że owszem ma syna.

– To czemu go do nas nie przyprowadzisz? – zapytałam, nie rozumiejąc dziwnego zachowania dorosłych.

– Nie mogę.

Wujek uśmiechnął się przepraszająco, sięgnął po portfel i wyjął z niego zdjęcie dziwnie powykręcanego człowieka.

– To mój syn, a to żebyś więcej o niego nie pytała, księżniczko – powiedział, wręczając mi sto złotych. – Niech to będzie nasza tajemnica, dobrze? Bardzo mi na tym zależy.

Skinęłam głową na znak, że się zgadzam i popędziłam do swojego pokoju schować banknot, który zamierzałam dołożyć do zakupu wymarzonych rolek.

Zgodnie z obietnicą nigdy więcej nie spytałam wujka o chłopaka ze zdjęcia. Po tamtej rozmowie nawet nie dostałam bury za niestosowne pytanie. Mama pewnie uznała, że w ten sposób szybciej zapomnę o całej sprawie. W pewnym sensie miała rację, bo obraz chłopaka na wiele lat schowałam głęboko w pamięci.

W naszej relacji coś było nie tak, jak powinno…

Jako dziecko kochałam wujka Grzegorza równie mocno, jak rodziców i dziadków, ale nastolatce zaczęła przeszkadzać jego ciągła obecność. Jego wnikliwe, przeszywające człowieka na wskroś spojrzenie, a nawet dotyk budziły mój niepokój. Bardziej czułam, niż umiałam to racjonalnie wytłumaczyć, że nasza relacja jest co najmniej dziwna. Wujek lubił na przykład podczas swoich wizyt niespodziewanie zajrzeć do mojego pokoju. Szepcząc, żebym sobie nie przeszkadzała, przysiadał wtedy w kącie i obserwował mnie, udając, że przegląda moje książki.

– Dlaczego tak na mnie patrzysz? – nie wytrzymałam podczas któregoś wymuszonego sam na sam.

„Dlaczego nie spędzasz soboty ze swoją rodziną?” – aż prosiło się zapytać, ale dobrze wychowane nastolatki nie wprawiają innych w zakłopotanie, zwłaszcza bliskich sobie osób. Psycholog zapewne wyjaśniłby, że na mojej relacji z wujkiem zaważyła rozmowa o jego synu, ale w tamtej chwili nie wiedziałam, dlaczego się cenzuruję, a przecież naruszał moje granice i wprawiał mnie w zakłopotanie.

– Denerwuję cię? – odpowiedział pytaniem na pytanie i zachichotał jak uczniak przyłapany na czymś nagannym.

Milczałam, więc chrząknął, żeby dodać sobie animuszu.

– Przepraszam, już sobie idę – podniósł się z fotela. – Nie chciałem cię urazić – powiedział, zamykając za sobą drzwi.

Zrobiło mi się głupio, że zachowałam się w ten sposób wobec tak bliskiego mi człowieka. „Co też chodzi mi po głowie? Przecież wujek nieba by mi przychylił?” – w duszy upomniałam sama siebie, wychodząc do bawiących się w ogrodzie przy grillu gości.

– Przepraszam, wujku – podeszłam do niego, wykorzystując, że został sam.

– Nic się nie stało, bardzo cię lubię, Agatko, i czasem zapominam, że nie jesteś już dzieckiem. A teraz jedz „chudziaku” i niczym się nie przejmuj – nałożył mi porcję grillowanych żeberek.

Roześmiałam się. Od najmłodszych lat nazywał mnie na przemian „chudziakiem” lub „księżniczką”, wymawiając oba te słowa z sympatią. W pewnej chwili poczułam, że ktoś mi się przygląda. Odwróciłam się i napotkałam wzrok mamy. Pozornie zajęta rozmową w głębi ogrodu przyglądała się nam uważnie.

– Dobrze się bawiłaś? – zapytała wieczorem.

Odparłam, że tak, i nieco szybciej niż zwykle poszłam spać. Nie umiałam wytłumaczyć swojego zachowania, ale w towarzystwie mamy poczułam się nieswojo.

Zobaczyłam w nim mężczyznę

Choć wyjaśniliśmy sobie wszystko, to po zdarzeniu w moim pokoju wujek przestał nas tak często odwiedzać. Zaczęliśmy za to przypadkowo wpadać na siebie na mieście. Nigdy nie uważałam go za przystojnego, ale moje koleżanki od razu doceniły jego walory. Wysoki, zadbany facet w bajońsko drogim samochodzie zrobił na nich piorunujące wrażenie.

– To na pewno tylko twój „wujek”? – żartowały.

Zbywałam je wzruszeniem ramion, lecz ich uwagi sprawiły, że spojrzałam na Grzegorza jak na mężczyznę. Zabawnego i atrakcyjnego, mimo dzielącej nas różnicy wieku. Zaczęłam sobie wyobrażać, że łączy nas coś więcej, a jego czułe gesty wobec mnie tylko potwierdzały moje przypuszczenia. Jego radość na mój widok interpretowałam jako dobry znak. „Nie mogę się mylić” – powtarzałam sobie, przystając z coraz większą ochotą na propozycje zjedzenia wspólnego obiadu, wypicia kawy, przespacerowania się czy wspólnych zakupów. A im częściej się widywaliśmy, tym bardziej traciłam kontrolę nad sobą.

Pewnego popołudnia nie wytrzymałam i rozmawiając z nim w czasie spaceru, pocałowałam go.

– Agata, co ty?! – odsunął się ode mnie zaskoczony.

– Nie chcesz? – zdziwiłam się. – Myślałam, że po to się ze mną spotykasz?

– Nie! Po prostu… Po prostu lubię cię jako człowieka, ale… Chyba źle mnie zrozumiałaś, Agatko.

– Miłość to nic złego – próbowałam się bronić.

– Nie mów tak, dziecko! – chwycił mnie za ramiona i mocno mną potrząsnął.

– Pragnę cię – wyznałam.

– Agata! – puścił mnie. – Uspokój się! Nie rozumiesz… To nie tak… Nie tak, jak myślisz…

– Nie podobam ci się! – krzyknęłam oburzona i nie czekając na wyjaśnienia, pognałam przed siebie.

Moje perfidne kłamstwo szybko wyszło na jaw

Zapłakana wpadłam do domu i zderzyłam się z tatą. Wzburzona pragnęłam jedynie schować się w swoim pokoju, jak najszybciej zapomnieć o żenującej sytuacji. Ale ojciec zagrodził mi drogę ucieczki, i zaczął przepytywać mnie o powód łez tak długo, aż wściekła i rozżalona oskarżyłam Grzegorza o próbę gwałtu. Nie wiem, czemu to zrobiłam. Słysząc to, osłupiały ojciec puścił mnie. Pognałam do swojego pokoju, nie zastanawiając się, jaką burzę rozpętałam.

– To niemożliwe! NIE-MO-ŻLI-WE! – słyszałam jak kłócą się z mamą. – Ona kłamie, rozumiesz? Nie wiem, czemu opowiada te bzdury, ale kłamie! Musimy z nią porozmawiać. Natychmiast! Że co? Pojechałeś do niego? Do domu?! Coś ty zrobił… Mój Boże… Powiedziałeś jego żonie? Nie… A Grzegorz? Poszedłeś z tym na policję?! Czyś ty oszalał?!

Wrzeszczała jak opętana. Z dochodzących z kuchni odgłosów wywnioskowałam, że tata nie rozumiał, dlaczego żona nie staje po mojej stronie. Ja także. Choć wszystko, co powiedziałam, było bzdurą, nie mogłam pojąć zachowania mamy. Bardziej przejęła się Grzegorzem, a właściwie jego żoną niż mną, a przecież uważnie przyglądała nam się wtedy w ogrodzie… Musiała się domyślać, co dzieje się między nami.

– Pojedziesz i odkręcisz tę sprawę! – nakazała i natychmiast się poprawiła.

– Nie, wszyscy pojedziemy na policję. Dlaczego? Ty się mnie pytasz dlaczego? Bo ona kłamie! Chcesz, to ją wypytaj.

Zadrżałam, słysząc jej kroki, zbliżające się do mojego pokoju. Nie było odwrotu. Musiałam podjąć decyzję, czy brnę w swoje opowieści dalej czy wyznam prawdę. Wahałam się, nim nie zobaczyłam mamy. Jej spojrzenie mówiło więcej niż tysiące wypowiedzianych w kuchni słów. Ona rzeczywiście wiedziała, że kłamię. Nie miała co do tego żadnych wątpliwości i zamierzała mi to brutalnie udowodnić.

– Nie zniszczysz Grzegorza ani naszego życia! Nie wiem, co ci przyszło do głowy. Być może źle odczytałaś jego intencje, palnęłaś głupstwo, z którego nie umiałaś się wycofać, dlatego daję ci ostatnią szansę – syknęła, stojąc nade mną.

Takiej mamy nie znałam. W tamtej chwili byłam jej rywalką, z którą zamierzała się rozprawić. Teraz już wiedziałam, czemu w firmie Grzegorza zajmuje tak wysokie stanowisko.

– Tak… Skłamałam, to ja… – rozpłakałam się. – To ja się w nim zakochałam, a on mnie odrzucił.

– Już dobrze, kochanie – przysiadła obok mnie i przytuliła mnie mocno, znowu stając się moją kochającą, troskliwą mamą.

Płakałam wtulona w jej ramiona, podczas gdy ojciec szalał i wyzywał mnie od wariatek. Szczęśliwie szybko zmęczyła go ta tyrada i wyczerpany padł na fotel, w którym jeszcze niedawno siadał Grzegorz.

Tego samego wieczoru odkręciliśmy sprawę na policji. Tata chciał nawet pojechać do Grzegorza i przeprosić za moje zachowanie, ale mama powstrzymała go obietnicą, że sama się wszystkim zajmie. Ulżyło mi, że nie zabrnęłam dalej w swoje kłamstwa.

– Kiedyś osobiście go przeprosisz, a na razie odpocznij. Może pojedziemy w weekend do cioci Haliny nad morze? – zaproponowała mama, jakby czytała w moich myślach.

Choroba taty wiele w naszym życiu zmieniła

Wkrótce nasze życie wróciło na dawne tory. Może tylko Grzegorz bywał u nas rzadziej i już nie wpadał na mnie na ulicy, ale odnosił się do mnie ze zrozumieniem, i wciąż obsypywał prezentami. Łatwo więc pogodziłam się z tym, że przestał mnie nazywać swoją księżniczką.

Skończyłam liceum, wyjechałam na studia. Wiodłam beztroskie studenckie życie do czasu, gdy nie dowiedziałam się o chorobie taty. Rodzice długo ukrywali przede mną, że cierpi na przewlekłą niewydolność nerek. Jego stan z czasem stał się tak poważny, że lekarze zasugerowali przeszczep.

Czas płynął nieubłaganie, a tata wciąż nie mógł znaleźć dawcy. Czuł się coraz gorzej, słabł w oczach, lecz nikt nie mógł mu pomóc. Zarówno dziadkowie, jak i mama czy brat taty z przyczyn medycznych nie mogli zostać dawcami. A tata na liście oczekujących wciąż zajmował odległe miejsce. Mnie nikt nie pytał o zdanie, uważając zapewne, że mam przed sobą całe życie i potrzebuję do niego dwóch zdrowych nerek. Ja jednak nie miałam wątpliwości, jak powinnam postąpić. I nie konsultując się z bliskimi, postanowiłam zgłosić się do przeszczepu. Przeszłam pierwsze badania i pojechałam na konsultację ze specjalistą.

– Hm… Pani nerka jest ładna, zdrowa i dobrze pracuje, ale nie możemy jej od pani pobrać. Może gdyby pan Tomasz był pani biologicznym ojcem, ale w tej sytuacji…

– Pan Tomasz jest moim ojcem! Może pomylił mnie pan z kimś innym? Niech pan dobrze sprawdzi wyniki, zamiast opowiadać takie bzdury! – żachnęłam się.

– Pani Agata, tak? Córka Tomasza i Edyty? No właśnie… – oderwał wzrok od kartki i przyjrzał mi się uważnie.

– Przepraszam, przykro mi, że dowiaduje się pani w ten sposób, ale wyniki wskazują jednoznacznie, że…

Oburzona zażądałam powtórnych badań, a zrezygnowany lekarz wyraził na nie zgodę i ponownie dowiedziałam się, że mój tata nie jest moim tatą.

Wyszłam z gabinetu, trzaskając drzwiami i wściekła pojechałam do domu porozmawiać z mamą. Jeszcze nie rozumiałam sensu słów lekarza. Chciałam się wyżalić i poutyskiwać na specjalistę, ale ku mojemu zdumieniu mama potwierdziła jego słowa.

– Tata nie jest moim ojcem?! – poczułam, jak ciało odmawia mi posłuszeństwa. – Co ty mówisz, mamo? – wyszeptałam, osuwając się na podłogę.

– Nie jest – powtórzyła zapłakana, gdy już doszłam do siebie. – Myślałam, że nigdy się nie dowiesz.

– Więc kto jest moim ojcem?

Żyłam w kłamstwie przez tyle lat!

W tej chwili obchodziło mnie tylko ustalenie faktów. Mama próbowała mnie zbywać, zaklinała na wszystkie świętości, ale zaszantażowana, że wszystko powiem ojcu, wyznała, że jestem córką Grzegorza.

– On cię kocha i nigdy nie pozwoli skrzywdzić. Jesteś sensem jego życia.

– Daruj sobie! A jego żona? Syn? On nie jest sensem?

– Jego żona wie o wszystkim i szczerze mnie nienawidzi, a syn… Ich jedyne dziecko jest upośledzone fizycznie i psychicznie. Zatrzymał się na poziomie pięciolatka…

– Nadal spotykasz się z Grzegorzem? Jesteś jego kochanką? – byłam bezwzględna.

– Zdradziłam twojego tatę, popełniłam potworną rzecz, ale nigdy nie przestałam go kochać i nie jestem kochanką Grzegorza. Tamtą historię skończyłam dawno temu.

– Ale nie odeszłaś z jego firmy?! Nie wzbraniałaś się, żeby zapraszać go do swojego domu? Poznać ze swoją rodziną? Brzydzę się tobą!

– Zrobiłam to dla ciebie. Uwierz mi, twój ojciec to dobry człowiek. Obaj twoi ojcowie są dobrzy. Pogubiliśmy się po prostu, ale to nie oznacza, że jesteśmy źli czy wyrachowani. Nie ma dnia, bym patrząc na ciebie, nie myślała o tym, co zrobiłam. Z jednej strony jestem zła na siebie, z drugiej cieszę się, bo mam ciebie… Widzisz jakoś nigdy nie mogłam zajść z twoim ojcem w ciążę, ale nie zrobiliśmy w tym kierunku żadnych badań, bo pojawiłaś się na świecie – tłumaczyła, ale nie chciałam jej słuchać.

Pragnęłam jedynie pojechać do taty i być przy nim w tych trudnych chwilach. Oddać mu swoją nerkę, wspierać tak, jak nigdy nie zrobiła tego moja matka, i nigdy więcej nie spotkać się z Grzegorzem.

Tak postanowiłam, dopóki nie porozmawiałam z tatą.

– Oddam ci swoją nerkę, zrobiłam już badania, wszystko jest na dobrej drodze. Mogę zostać dawcą – przylgnęłam do niego.

– Agatko, spójrz na mnie – powiedział, odsuwając mnie od siebie. – Zrobiłaś badania? – oddychał z trudem. – Wiesz więc już wszystko?

Chciałam udać zdziwioną, ale mnie powstrzymał.

– Nie grajmy już w te gierki. Za długo to trwa.

– Tato… – jęknęłam.

– Opowiem ci historię o najpiękniejszej rzeczy, jaka mi się zdarzyła – uśmiechnął się. – Córeczko, nie mogę mieć dzieci i wiedziałem to już, biorąc ślub z twoją mamą. Zataiłem przed nią, że w młodości chorowałem na świnkę. Z miłości posunąłem się do oszustwa. Uwierz mi, co miesiąc cierpiałem, patrząc, z jaką nadzieją wyczekuje dwóch kresek na teście ciążowym. Byłem bliski wyznania prawdy, ale zauroczyła się swoim szefem. Jako kłamca nie mogłem jej niczego zabronić, więc tylko czekałem, jaką podejmie decyzję, a wtedy powiedziała mi o ciąży. Agatko, to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Bez cienia goryczy czy zazdrości znosiłem obecność Grzegorza w naszym życiu, bo dał mi ciebie. Ciebie, moja gwiazdeczko.

– Zbudowaliście swój związek na kłamstwie – byłam zdruzgotana.

– Na miłości – usłyszałam głos mamy. – Trudnej, nie wolnej od błędów, jednak miłości.

A więc mam brata, muszę go w końcu poznać

Popatrzyłam na rodziców. Nienawidziłam ich w tamtej chwili, ale musiałam przyznać, że dawno już nie widziałam, żeby patrzyli na siebie z takim żarem. Zostawiłam ich samych i poszłam na długi spacer. Szłam dotąd, dopóki nie znalazłam się pod domem Grzegorza. Zadzwoniłam do furtki. Zza drzwi wyjrzała elegancka, drobna kobieta w wieku mojej mamy. Stałyśmy dłuższą chwilę, patrząc na siebie bez słowa. Dwie oszukane przez miłość kobiety.

– Chcesz poznać brata? – zapytała.

Jeszcze niezdolna do uśmiechu pchnęłam furtkę i weszłam w nowy etap życia.

Agata

Zobacz także:

Redakcja poleca

REKLAMA
Nasze akcje
częste oddawanie moczu u dziecka
Zakupy
Szukasz najlepszego nocnika dla dziecka? Sprawdź nasz ranking!
Współpraca reklamowa
Kobieta czyta książkę
Zakupy
Tej książce ufają miliony rodziców! Czy masz ją na półce?
Współpraca reklamowa
łojotokowe zapalenie skóry
Pielęgnacja
Test zakończony sukcesem! 99% osób poleca te kosmetyki
Współpraca reklamowa
Polecamy
Porady
Ile dać na Chrzest?
Święta i uroczystości
Ile dać na chrzest w 2024 roku? (ile od dziadków a ile od chrzestnej, chrzestnego i gości) 
Luiza Słuszniak
wierszyki o wiośnie
Gry i zabawy
Wiersze o wiośnie: piękne utwory znanych poetów i krótkie rymowanki dla dzieci
Ewa Janczak-Cwil
cytaty na komunię
Cytaty i przysłowia
Cytaty na komunię świętą: piękne i mądre, Jana Pawła ll, cytaty z Biblii
Joanna Biegaj
Rocznica Komunii Świętej – prezenty
Święta i uroczystości
Rocznica Komunii świętej – co z tortem i prezentami? I czy udział w rocznicy komunii jest obowiązkowy? 
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
5 dni opieki na dziecko
Prawo i finanse
5 dni opieki nad dzieckiem: od kiedy, ile płatne? Przepisy 2024
Joanna Biegaj
ospa u dziecka a wychodzenie na dwór
Zdrowie
Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić?
Milena Oszczepalińska
chłopiec, dziecko, krzyk, złość
Wychowanie
Agresywne dziecko w przedszkolu: co robić, gdzie zgłosić?
Magdalena Drab
Cytaty na chrzest
Cytaty i przysłowia
Cytaty na chrzest: piękne sentencje i złote myśli z okazji chrzcin
Milena Oszczepalińska
Szkoła w Chmurze: kto może z niej skorzystać?
Edukacja
Szkoła w Chmurze: na czym polega, czy jest legalna i kto może z niej skorzystać?
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
jak ubierać niemowlę na spacer wiosną
Pielęgnacja
Jak ubierać niemowlę wiosną: w kwietniu, w maju i przy 20 stopniach [LISTA UBRANEK]
Magdalena Drab
Przedszkolaki powinny się bawić, a nie ciągle uczyć
Edukacja
Przedszkolaki coraz częściej potrafią czytać i pisać, ale mają zaburzenia sensoryczne. Gdzie tkwi błąd?
Milena Oszczepalińska
dziecko ciągle choruje
Zdrowie
Dziecko ciągle choruje: nawracające zapalenie oskrzeli i infekcje gardła [CO ROBIĆ?]
Magdalena Drab
Pełne szpitale RSV
Aktualności
Lekarz mówi wprost: dziecko z RSV i z dusznością umrze, jeśli nie trafi do szpitala
Ewa Janczak-Cwil
wpływ telewizji na rozwój dziecka
Wychowanie
Wpływ telewizji na rozwój dziecka – negatywne i pozytywne skutki oglądania telewizji
Aneta Grinberg
morfologia u dzieci
Zdrowie
Morfologia u dzieci – jak czytać wyniki krwi [NORMY]
Ewa Janczak-Cwil
znieczulenie podpajęczynówkowe
Poród naturalny
Znieczulenie podpajęczynówkowe najczęściej stosowane podczas cesarskiego cięcia [zalety i wady]
Agnieszka Majchrzak
Urlop ojcowski
Prawo i finanse
Urlop ojcowski 2024: ile dni i ile płatny? Dokumenty i wniosek o urlop dla ojca
Magdalena Drab
kiedy wkładać dziecku czapkę
Zdrowie
Kiedy wkładać dziecku czapkę? I czy przewianie uszu to mit? [PEDIATRA WYJAŚNIA]
Małgorzata Wódz

Strefa okazji i inspiracji

REKLAMA