Reklama

Trwa kolejna doba poszukiwań chłopczyka. Emile ma tylko 2,5 roku – z jednej strony to dobrze, bo nie mógł zajść zbyt daleko. Z drugiej – jeśli gdzieś utknął, może mieć problem z wydostaniem się.

Reklama

Gdzie jest mały Emile?

Emile przyjechał na wakacje do dziadków, na co dzień mieszka w zupełnie innej części Francji. W sobotnie popołudnie bawił się przed domem. W pewnej chwili jego dziadkowie zorientowali się, że chłopca nigdzie nie ma. Przepadł bez śladu.

Natychmiast wszczęto alarm. W akcję zaangażowana jest obecnie żandarmeria, strażacy, ochotnicy, psy tropiące. Okolicę patrolują helikoptery i drony. Bez skutku.

Vernet to mała miejscowość, nazywana przez miejscowych ślepym zaułkiem. Nie ma tam zbyt wielu turystów, dlatego burmistrz raczej wyklucza możliwość porwania dziecka.

„Żyjemy jak większa rodzina, jeśli dziecko wymknie się z pola widzenia, nie martwimy się, bo cała społeczność czuwa” – powiedział w rozmowie z francuską stacją BFMTV.

Służby biorą jednak pod uwagę wszystkie możliwości. Ponieważ w promieniu 5 km od miejsca zniknięcia nie znaleziono żadnych śladów dziecka, w poniedziałek rozszerzono obszar poszukiwań.

Niestety, górzysta okolica miejscowości Vernet to bardzo trudny teren. Wioska leży na stromym zboczu, dookoła są lasy, strumienie i łąki.

Źródło: TVN24

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama