„Dom z ogródkiem, świetnie zarabiający mąż, zdrowe dzieci. A ja codziennie wyję w poduszkę” [LIST DO REDAKCJI]
Czy to tylko ja nie ogarniam bycia matką i żoną? Płaczę co noc, w samotności, bo i tak nikt nie zrozumie.
- redakcja mamotoja.pl
Niejedna kobieta chciałaby być na moim miejscu. Żyję jak królowa. Mam wszystko. Zdrowie, dom, pieniądze, kochane dzieci i ustawionego męża. A jednak coś jest nie tak.
Stać mnie na wiele, poza radością życia
Nie zawsze żyłam tak, jak teraz. Moi rodzice ciężko pracowali, żeby wyżywić mnie i moje dwie siostry, posłać nas do szkół. Nie przelewało się nam. Wszystko się zmieniło, gdy na studiach poznałam mojego męża. Szybko się pobraliśmy i zamieszkaliśmy w bliźniaku, którego Arek dostał od rodziców. Po prostu bajka.
Trzy lata temu urodziłam Maksa, rok temu Kornelkę. Dzieci są śliczne i zdrowe, ja nie pracuję zawodowo, zajmuję się domem. Tak, jest mi wygodnie, nie muszę martwić się o pieniądze, rachunki, zakupy. Urządzam dom, jak chcę, dbam o ogródek, popołudniami leżę z Kornelką na trawie, a Maksio bawi się z naszym labradorem. Żyć, nie umierać, prawda?
A jednak... Codziennie w nocy wyję do poduszki. Czuję, że utknęłam w jednym miejscu, jak w jakiejś pułapce. Chciałabym coś robić, jakoś się rozwijać, ale nie mam pojęcia, w którą stronę iść. Na mojej głowie jest dom, dzieci i to jest mój cały świat. Nie ma nic więcej.
Ostatnio poprosiłam męża, żebyśmy zaplanowali wakacje, wyjechali, zrobili coś razem. Zbył mnie mówiąc, że on musi pracować, ale mogę jechać sama z dziećmi. Rozpłakałam się, nie wytrzymałam.
Wiem, że powinnam docenić to wszystko, co mam. Nie umiem. A może po prostu nie nadaję się do tej roli, w którą weszłam, roli matki i żony?
Paulina
Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Przestałam zapraszać do siebie znajomych z dziećmi. Wystarczy, że raz bachory zdemolowały mi mieszkanie"
- "Zażądałem rozwodu, bo żona nie chce pracować. Przez jej lenistwo prawie nie widuję dziecka"
- "Przypadkiem usłyszałam, jak dziecko zwraca się do matki. Ja nigdy nie dałabym sobie tak wejść na głowę"