Prawdziwe historie: traktowałem Jaśminę jak córkę, a ona traktowała mnie jak obcego człowieka
Adobe Stock
Newsy

„Traktowałem Jaśminę jak rodzoną córkę. Po rozwodzie z jej matką wypięła się na mnie i zrozumiałem, że jestem dla niej nikim”

Wychowywałem ją, traktowałem jak córkę przez te wszystkie lata. I zrobiło mi się przykro, kiedy się okazało, że dla niej to chyba nic nie znaczy…

Uświadomiłem sobie po rozwodzie z Hanką, że nie mam żadnych praw do Jaśminy. Dopóki ją wychowywałem, była moją córką, ale kiedy rozstałem się z jej matką, wszyscy wokół przestali to tak postrzegać. Nie spodziewałem się tego, a powinienem, przecież nie byłem ojcem mojej małej dziewczynki.

Nic na to nie poradzę, tak o niej myślę, chociaż Jaśmina niemal dorównuje mi wzrostem. Nie jestem czułostkowy, ale człowiek przyzwyczaja się do berbecia, którego dostaje pod opiekę. Gdyby prawdziwy tatuś Jaśminy, Roman, był odpowiedzialnym ojcem, nie pchałbym się przed szereg. Niespecjalnie zależało mi na posiadaniu dziecka, ale Jaśmina była córką kobiety, którą kochałem, i musiałem coś z tym fantem zrobić, jakoś to sobie poukładać.

Mówiła do mnie „wujku”, nie pasowało mi to, ale lepszego rozwiązania nie było. Jak miała się do mnie zwracać trzyletnia dziewczynka? Po imieniu?

Próbowała nazywać mnie tatą, ale szybko ukróciłem jej zapędy. Jaśmina tęskniła za ojcem, nie chciałem być produktem zastępczym. Roman pojawiał się i znikał, mącił małej w głowie, nazywał ją swoją księżniczką, zabierał do zoo, kina i na place zabaw a potem miesiącami się do niej nie odzywał. Albo umawiał się i nie przychodził. Zawiedziona Jaśmina wypytywała o tatę, kiedy przyjdzie i czy o niej nie zapomniał, a ja wymyślałem najrozmaitsze usprawiedliwienia dla tego pętaka, bo nie mogłem patrzeć, jak mała cierpi.

Hanka nie patyczkowałaby się z legendą „kochanego tatusia”, chętnie powiedziałaby córce, kim naprawdę jest ten mały człowieczek. Ja uważałem, że mała zdąży jeszcze rozczarować się tatusiem.

Wychowywałem ją czternaście lat. Z początku próbowałem trzymać się na uboczu, ale wiadomo, jak to jest, w małżeństwie trzeba dzielić się obowiązkami.

Zadebiutowałem jako opiekun, odbierając Jaśminę z przedszkola. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię, kiedy przedstawiła mnie z dumą dzieciom i rodzicom zgromadzonym w szatni.

– To wujek Tadeusz, mieszka z mamą i ze mną.

Nie zapomnę szybkich, świdrujących spojrzeń, którymi zostałem obejrzany. Opiekunka grupy Jaśminy wcześniej wymogła na mnie przedłożenie pisemnego oświadczenia podpisanego przez Hannę, że mogę odbierać jej dziecko z przedszkola. Podejrzenie, że jestem kidnaperem, udało się oddalić, pozostały wątpliwości co do moich czystych intencji.

Tylko Jaśmina od razu obdarzyła mnie wzruszającym zaufaniem, zupełnie jakby czekała, aż pojawię się w jej życiu. Czułem to, byłbym ostatnim łobuzem, gdybym zawiódł ją tak jak Roman. Robiłem, co mogłem, niezbyt zadowolony z obrotu rzeczy, ale przecież wiedziałem, na co się piszę. Ożeniłem się z matką małej dziewczynki, nie mogłem ignorować Jaśminy.

Chociaż, szczerze mówiąc, z początku starałem się to robić, ale mi się nie udało. Jaśmina na to nie pozwoliła, chodziła za mną krok w krok, o wszystko pytała, o niektóre rzeczy po sto razy. Do dziś, kiedy słyszę pytanie: „Dlaczego tak?”, cierpnie mi skóra i odpowiadam odruchowo: „Bo tak”.

Przyzwyczaiłem się do małej, nie zastanawiałem się kim dla siebie jesteśmy, traktowałem ją jak córkę. To się wydawało normalne, w końcu to ja uczyłem ją jeździć na rowerze, ja prowadzałem na basen, a ponieważ nie mogłem wejść do damskiej przebieralni, prosiłem obce kobiety, by pomogły wysuszyć włosy mojej dziewczynce. Dodam, że Hanna nie była wyrodną matką, pracowała na zmiany i nie zawsze mogła towarzyszyć swojej córce. Robiłem to ja, ojczym zwany wujkiem.

Kiedy Jaśmina trochę podrosła, poprosiłem, by mówiła do mnie po imieniu. Długo nie mogła się przyzwyczaić, ale w końcu załapała. Tak wolałem, ten wujek od dawna stawał mi kością w gardle.

Tak bardzo bałem się, że ją stracę

Pierwszy raz pomyślałem o niej „moja dziewczynka”, gdy spanikowany, ubrany w dresy i domowe kapcie, wiozłem ją nocą do szpitala na ostry dyżur. Bałem się wtedy jak nigdy w życiu. Jaśmina gorączkowała, bolał ją brzuch, słaniała się na nogach i bardzo płakała. Źle to wyglądało. Przestraszyłem się, że ją stracę, dociskałem gaz jak szalony, aż Hanna na mnie krzyczała. Dojechałem do szpitala w rekordowym czasie, Hania weszła z córką do gabinetu, a ja zostałem jak głupi na korytarzu.

– Niech tatuś się nie boi, córeczka jest w dobrych rękach – pocieszyła mnie pielęgniarka, patrząc z uśmiechem na moje ochlapane błotem bambosze.

Chciałem sprostować, powiedzieć że Jaśmina nie jest moją córką, ale uświadomiłem sobie, że to nieprawda. Oczywiście, że była moim dzieckiem! Nie ten jest ojcem, kto spłodził, tylko ten, co wychował. Głęboko w to uwierzyłem. Po latach okazało się, że to nieprawda.

Jaśmina rosła, ale dla mnie wciąż była małą dziewczynką. Oddalała się, już nie była taka przylepna, ale patrzyłem na to spokojnie, chciałem dać jej trochę przestrzeni, żeby mogła popełniać własne błędy, które po cichu monitorowałem. Może i nie była moją córką, ale czułem się za nią odpowiedzialny. Nie mogłem spać, dopóki nie wróciła bezpiecznie z imprezy do domu, normalnie, jak każdy ojciec.

Kiedy rozstałem się z Hanną, Jaśmina miała siedemnaście lat, wystarczająco dużo, by zrozumieć, że ludziom nie zawsze jest ze sobą po drodze. Nie chciałem stracić z nią kontaktu, zabiegałem o jej czas, zastanawiając się, czy ona też tego chce. Nie byłem pewien. Dla mnie była córeczką, ja dla niej – zwykłym Tadeuszem.

Cieszyłem się, kiedy znajdowała dla mnie czas, żałując, że nie jestem jej prawdziwym tatą. Wtedy wszystko wyglądałoby inaczej. Na przykład sprawa ślubu. Oczywiście wiedziałem o planach Jaśminy i Damiana, znałem datę uroczystości i wszystkie związane z nią szczegóły, ale termin się zbliżał, a ja wciąż nie zostałem oficjalnie zaproszony. Kiedy już myślałem, że odstawiono mnie do kąta jak niepotrzebny przedmiot, wpadła Jaśmina i wręczyła mi zaproszenie.

– Myślałem, że przyjdziesz z narzeczonym – powiedziałem rozczarowany.

– Do ciebie?– zdziwiła się Jaśmina. – Po co tak oficjalnie? I dlaczego mówisz o Damianie, jakbyś go nie znał od dawna?

No dobra, doceniłem, że wśród bliskich sobie osób można nie bawić się w ceregiele, ale było mi trochę przykro. Myślałem, że usłyszę, że mam ją poprowadzić do ołtarza, ale Jaśmina milczała.

Dużo później dowiedziałem się dlaczego. Zaszczyt poprowadzenia panny młodej przypadł w udziale prawdziwemu ojcu.

Nie da się opisać uczucia, z jakim patrzyłem na moją małą dziewczynkę idącą w ślubnej sukni po czerwonym dywanie w towarzystwie faceta, który nie przyłożył ręki do jej wychowania. Roman nie zasługiwał na względy, zaszczyt przypadł mu w udziale wyłącznie dlatego, że był jej ojcem. Prawdziwym tatusiem, nie przyszywanym jak ja.

Wytrwałem do końca ślubu, z wesela uciekłem najszybciej, jak się dało. Nie mogłem już dłużej patrzeć na dumnego z córki Romana.

– Tak szybko wychodzisz? – Hanna zdybała mnie, gdy wymykałem się po cichu.

– Kiepsko się czuję – powiedziałem zgodnie z prawdą. – Nie zdążyłem powiedzieć Jaśminie o prezencie ślubnym, ale na to jeszcze będzie czas.

– O prezencie? – zainteresowała się.

– To ma być samochód – powiedziałem, dumny z siebie. Już dawno to zaplanowałem, pieniądze miałem odłożone.

Oczy Hani zwęziły się niebezpiecznie.

– Kosztowny dar. Chyba nie myślisz, że dostaniesz coś w zamian?

– W zamian? – nie zrozumiałem.

– Słyszy się historie o ojczymach traktujących pasierbice jak obiekty seksualne.

– Oszalałaś?! – krzyknąłem, nie panując nad sobą. – Co ci przyszło do głowy?! Wychowywałem twoją córkę jak własne dziecko, wtedy jakoś nie podejrzewałaś mnie o niecne zamiary. Byłem jej opiekunem, przybranym ojcem.

– Właśnie, przybranym. To kluczowe słowo – wycedziła Hanna.

Wyzłośliwiała się, bo wciąż miała pretensje o rozpad naszego małżeństwa, ale nie musiała mieszać do naszych porachunków Jaśminy.

Poczułem się oszukany i wykorzystany. Takie zarzuty po latach wychowywania dziecka? Wcześniej byłem ojcem dla Jaśminy, teraz, powinienem odejść i nie oglądać się za siebie.

Jaśmina już mnie nie potrzebuje…

Wolałbym nie pamiętać dni, które nastąpiły po weselu. Towarzyszyły mi czarne myśli, rozpatrywałem błędy, jakie popełniłem w przeszłości. Zarzuty Hanny były od czapy, ale mocno mnie dotknęły, zrozumiałem, że powinienem się wycofać. Jaśmina to przeszłość, za parę lat o mnie zapomni. Przez chwilę byłem jej przybranym ojcem, ale dziadkiem jej dzieci zostanie Roman. Taka jest kolej rzeczy. Tylko że nie umiałem się z tym pogodzić.

Zaraz po ślubie Jaśmina i Damian wyjechali, ale jak tylko wrócili do kraju, przyszli do mnie prawie bez uprzedzenia. Jaśmina co prawda zadzwoniła, ale tylko po to, by upewnić się, że mnie zastanie, nie miała czasu rozmawiać. Za to wieczorem zadzwoniła do drzwi.

– Damian, poznaj Tadeusza – powiedziała uroczyście.

Świeżo poślubiony mąż spojrzał zdziwiony na nią, a potem na mnie.

– My się już znamy, i to nieźle, prawda?

– Od trzech lat – przytaknąłem.

– Nie do końca się znacie – przerwała nam Jaśmina. – Damian, przedstawiam ci mojego prawdziwego tatę, Tadeusza.

Zrobiło mi się gorąco, nie spodziewałem się takich słów.

– Tadeusz, przepraszam cię, nie pomyślałam i zrobiłam jak wszyscy, poprosiłam ojca, żeby poprowadził mnie do ołtarza. To znaczy Romana – ciągnęła zdenerwowana Jaśmina. – To powinieneś być ty, z tobą wiążą się wszystkie moje dziecięce wspomnienia. Pamiętasz, jak ruszał mi się ząb i płakałam? Opowiedziałeś mi o Wróżce Zębuszce i dopiero wtedy pozwoliłam ci wyrwać mleczaka.

– Potem bałaś się zębatej wróżki i co noc przybiegałaś do naszego łóżka – przypomniałem sobie. – Odstępowałem ci swoje miejsce i zły jak piorun gniotłem się na twoim wąskim tapczanie.

– A pamiętasz, jak skręciłeś nogę, kiedy poszedłeś ze mną na rolki?

– Albo jak zdarłaś kolana, przewracając się wraz z rowerem, krew się lała, szukałem plastra w okolicznych domach, bo apteka była zamknięta?

– A jak wiozłeś mnie do szpitala w kapciach założonych na bose nogi?

– Poważnie? – ucieszył się Damian.

– Wzbudził w szpitalu sensację, bo akurat była zima – śmiała się Jaśmina.

– Dzieciak mi się lał przez ręce, wyskoczyłem z domu, jak stałem – tłumaczyłem.

– Zawsze byłeś przy mnie, a ja tego nie dostrzegałam, uważałam, że to normalne. Świat wywróciłby się do góry nogami, gdybyś zniknął, ale ty tego nigdy nie robiłeś. Za to ojciec był mistrzem uników, pojawiał się od święta.

– Codzienny, zwyczajny Tadeusz– wtrącił Damian. – Takich ludzi się nie dostrzega.

– Bez nich świat byłby znacznie gorszy – uśmiechnęła się Jaśmina. – Żałuję tylko, że nie pozwoliłeś mi mówić do siebie „tato”, może wtedy poukładałoby mi się w głowie.

– Nie byłem twoim ojcem – powiedziałem cicho.

– Byłeś i jesteś – Jaśmina przysunęła się do mnie.

Uznałem, że nadszedł dobry moment, by powiedzieć jej o samochodzie. Nie wspomniałem o obiekcjach, jakie żywiła Hanna, nie chciałem psuć tej chwili.

– Samochód? – Jaśmina zrobiła wielkie oczy. – Ależ to za dużo, nie możemy przyjąć takiego prezentu.

– Od ojca nie przyjmiesz?! – spytałem groźnie.

Poskutkowało. Jednak nazewnictwo ma znaczenia, jako zwykły Tadeusz nie miałem takiego autorytetu. Uszczęśliwiłem moją małą dziewczynkę i jej męża, pozostało mi jeszcze ułagodzić rozsierdzoną Hanię. Już zawsze będziemy rodziną, mogłaby przez wzgląd na Jaśminę trochę mi odpuścić i przestać rozsiewać krzywdzące pomówienia. Jeszcze te oszczerstwa dotrą do naszej córki i wywołają niepotrzebny kwas…

A swoją drogą, dlaczego nikt nie podejrzewa o nic Romana, faceta, do którego Jaśmina mówiła „tatusiu”, a który nigdy nie zaangażował się w życie własnego dziecka? Będę musiał spytać o to Hannę.

Tadeusz

Zobacz także:

Redakcja poleca

REKLAMA
Nasze akcje
częste oddawanie moczu u dziecka
Zakupy
Szukasz najlepszego nocnika dla dziecka? Sprawdź nasz ranking!
Współpraca reklamowa
Kobieta czyta książkę
Zakupy
Tej książce ufają miliony rodziców! Czy masz ją na półce?
Współpraca reklamowa
łojotokowe zapalenie skóry
Pielęgnacja
Test zakończony sukcesem! 99% osób poleca te kosmetyki
Współpraca reklamowa
Polecamy
Porady
Ile dać na Chrzest?
Święta i uroczystości
Ile dać na chrzest w 2024 roku? (ile od dziadków a ile od chrzestnej, chrzestnego i gości) 
Luiza Słuszniak
wierszyki o wiośnie
Gry i zabawy
Wiersze o wiośnie: piękne utwory znanych poetów i krótkie rymowanki dla dzieci
Ewa Janczak-Cwil
cytaty na komunię
Cytaty i przysłowia
Cytaty na komunię świętą: piękne i mądre, Jana Pawła ll, cytaty z Biblii
Joanna Biegaj
Rocznica Komunii Świętej – prezenty
Święta i uroczystości
Rocznica Komunii świętej – co z tortem i prezentami? I czy udział w rocznicy komunii jest obowiązkowy? 
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
5 dni opieki na dziecko
Prawo i finanse
5 dni opieki nad dzieckiem: od kiedy, ile płatne? Przepisy 2024
Joanna Biegaj
ospa u dziecka a wychodzenie na dwór
Zdrowie
Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić?
Milena Oszczepalińska
chłopiec, dziecko, krzyk, złość
Wychowanie
Agresywne dziecko w przedszkolu: co robić, gdzie zgłosić?
Magdalena Drab
Cytaty na chrzest
Cytaty i przysłowia
Cytaty na chrzest: piękne sentencje i złote myśli z okazji chrzcin
Milena Oszczepalińska
Szkoła w Chmurze: kto może z niej skorzystać?
Edukacja
Szkoła w Chmurze: na czym polega, czy jest legalna i kto może z niej skorzystać?
Małgorzata Sztylińska-Kaczyńska
jak ubierać niemowlę na spacer wiosną
Pielęgnacja
Jak ubierać niemowlę wiosną: w kwietniu, w maju i przy 20 stopniach [LISTA UBRANEK]
Magdalena Drab
Przedszkolaki powinny się bawić, a nie ciągle uczyć
Edukacja
Przedszkolaki coraz częściej potrafią czytać i pisać, ale mają zaburzenia sensoryczne. Gdzie tkwi błąd?
Milena Oszczepalińska
dziecko ciągle choruje
Zdrowie
Dziecko ciągle choruje: nawracające zapalenie oskrzeli i infekcje gardła [CO ROBIĆ?]
Magdalena Drab
Pełne szpitale RSV
Aktualności
Lekarz mówi wprost: dziecko z RSV i z dusznością umrze, jeśli nie trafi do szpitala
Ewa Janczak-Cwil
wpływ telewizji na rozwój dziecka
Wychowanie
Wpływ telewizji na rozwój dziecka – negatywne i pozytywne skutki oglądania telewizji
Aneta Grinberg
morfologia u dzieci
Zdrowie
Morfologia u dzieci – jak czytać wyniki krwi [NORMY]
Ewa Janczak-Cwil
znieczulenie podpajęczynówkowe
Poród naturalny
Znieczulenie podpajęczynówkowe najczęściej stosowane podczas cesarskiego cięcia [zalety i wady]
Agnieszka Majchrzak
Urlop ojcowski
Prawo i finanse
Urlop ojcowski 2024: ile dni i ile płatny? Dokumenty i wniosek o urlop dla ojca
Magdalena Drab
kiedy wkładać dziecku czapkę
Zdrowie
Kiedy wkładać dziecku czapkę? I czy przewianie uszu to mit? [PEDIATRA WYJAŚNIA]
Małgorzata Wódz

Strefa okazji i inspiracji

REKLAMA